Lubię zamkniete drogi. Sam sobie mogę otwierać drzwi.
- Nie zmuszaj mnie do takiej rozmowy, wyjdziemy z niej bardziej poróżnieni, niź jesteśmy, po co nam to?
- Po to nam to, mamo, że naprawdę bardziej potrzebuję rozmowy niż rosołu z makaronem.
- I dlatego mnie odpychasz, kiedy chcę ci okazać trochę czułości?
- Być może.
- Dawniej tego nie robiłeś.
- Dawniej zupełnie wystarczała mi czułość.
- A teraz czułości oczekujesz od dziewczyny?
Nie było w tym pytaniu agresji, raczej ciekawośc. Patrzył na talerze, które trzymał wręku, i zawahała się, zanim odpowiedział.
- Tak, być może.
- Znowu: być może. Niczego nie jesteś pewien.
- Być może - roześmiał się.
- A ona daje ci czułość?
No i rozmawiamy ze sobą, mamo, pomyślał. Czy Mariana daje mi czułość? Przypomniał sobie zieloną kotarę, którą odgrodziła go od siebie kategorycznym gestem.
- Czasami - powiedział ze smutkiem - dawała mi dużo czułości."
|