`Nigdy nie byłam niczego pewna. Nigdy. Tak po prostu jest bezpieczniej. Zakładasz, że zawsze może Cię coś zaskoczyć, więc gdy Cię zaskakuje łatwiej się z tym uporać.
Jego też nigdy nie byłam pewna. Tak było łatwiej. Patrzyłam na niego. Jak zbierał kasztany, jak pisał w swoim czarnym zeszycie, jak kupował jabłka na targu, jak bawił się włosami tuż nad uchem. Patrzyłam i myślałam sobie: jutro może go nie być. I to „jutro” sprawiało, że byłam przy nim jakoś bardziej. Jakby na zapas, gdyby jutro go zabrakło.`
|