Kolejna kłótnia. Znów bez sensu. Ty usiadłaś na kanapie w salonie, zanosząc się płaczem; On wyszedł, trzaskając drzwiami.
Jest Ci przykro. Jednak czujesz się zbyt dumna by odebrać telefon, gdy dzwoni.
Mija kilka dni. Twój lodowaty pancerz opada. Pragniesz znów go zobaczyć, przytulić się, wplątać dłoń w jego włosy. Nie zadzwonisz jednak pierwsza- w końcu to On jest facetem i to On powinien się cały czas starać. Nieważne, że to Ty zawiniłaś.
Jak myślisz, jak długo będzie się prosił o Twoją miłość? Ile będzie znosił to poniżenie?
|