Ja tylko chcialam mieszkac w Twoich oddechach, istniec w oczywistości tchnienia gdzie noc chłonie barwe doskonałosci spotkań dwóch ciał. Wdychać codzienność poniedziałku, zbierać witraże słońca i cząstki tkliwośći, czekać rozprężeń północnych uniesień, bezpieczną ciemność zamknąć w szczelinie ciepłych rąk Patrzeć, Dotykać, Rozmawiać, Czuć a w okół świat w granicach nieprzystępności, zwietrzały zapach zamknięty w butelce melancolique, cień nikły ze złamanym karkiem, sny zwichnięte i myśli przewidywalne, stałe momenty zwątpienia.
|