"...przy odwiedzaniu oddziałów naszego wojska, co krok spotykałem Poznańczyków, Pomorzan i Slązaków, i dusza mi się radowała na widok tego tęgiego żywiołu w naszym niewielkim wojsku. Przyczynił mi on, co prawda, trochę kłopotu. Jeżeli ja z nieufnością patrzyłem na Zydów, których nieopatrznie przyjęto do szeregów, i starałem się ich stopniowo usunąć, moi przyjaciele Poznańczycy buntowali się wprost przeciw ich istnieniu i gwałt robili, żeby ich natychmiast wypędzić. Z życia swojej dzielnicy wiedzieli, że wszyscy bez wyjątku Zydzi idą z Niemcami przeciw Polakom, logicznie więc wnioskowali, że Zyd w szeregach polskich może być tylko szpiegiem lub zdrajcą".
http://sowa-frankfurt.ning.com/profiles/blogs/bijmy-w-dzwony-rodacy