Spójrz w jej oczy,
najczystsze i najbardziej przestraszone,
jakie kiedykolwiek mogłbyś zauważyć.
Widzisz tę prawdę?
Marne kary nie zadziałały,
próba zrozumienia uratowała jej życie,
odciągnęła od chorej rzeczywistości.
I ona wciaż upada i nagle się podnosi,
my zaś ze zdziwieniem gapimy się,
nie mogąc pojąć,
jak po tylu upadkach i nieudanych wzlotach,
można się tak wzmocnić...
Ona stoi tuż przed nami,
rozebrana do naga,
z prawdą na wierzchu i wszystkimi wydarzeniami z przeszłości,
poparzone palce, podcięte nadgarstki,
tak błahe dla nas sprawy.
|