slepiec, ktory udawal niewidomego i przez wiele lat nie otwieral oczu, oklamujac wszystkich, majac wyostrzone inne zmysly poruszal sie, wykonywal czynnosci z niezwykla precyzja w swoim zyciu, nigdy niczego nie stracil ani sie nie potknal-
kiedy w koncu przyznal sie do tego, ze widzi i zyl normalnie- pewnego dnia potknal sie o jakis kamyk, wtedy powiedzial-
'' NIE WAZNE, JAK SZEROKO OTWORZE OCZY, I TAK NIC NIE WIDZE''
|