Znów siedziałem w knajpie i rozglądałem się po lokalu popijając już piąte z kolei piwo. Przychodzi sms `cześć, czemu już nie dzwonisz`. Nie chcesz mi zniknąć z pamięci, straszne, chociaż nie wiem co bym zrobił gdybyś pojawiła się nagle, w drzwiach. Uśmiecham się, czuję ten strach i wystukuję `siema, umieram` w wyświetlacz. Dziwne, mogłabyś tutaj być i znów spoglądać na mój upadek. Nienawiść pewnie uszła by gdzieś w powietrzu bo zastąpiłaby ją tęsknota. Gdybyś tu była pewnie powiedziałbym, że nasz czas już nadszedł i że dalej tęsknie ale moje życie jest niczym pieprzony bezkres. Chodź do mnie, porozmawiajmy o głupotach, wiem, że ci tego brakuje, nocnych rozmów przy winie. Niestety, teraz mój wieczór to wyjście z kumplem by zapomnieć na chwile o tym co było. Mała, wrócę do ojczyzny na stałe, za kilka lat, ale ty wtedy zapomnisz jak bardzo zmieniłem twój świat. Tak, ironia, gdy sens twojego życia staje się sensem twojej śmierci.
|