otworzyła usta, by zacząć krzyczeć, lecz ktoś ją uprzedził i zamknął jej, pocałunkiem. poczuła jego perfumy, tak, wiedziała, że jest bezpieczna, ale również cholernie wkurwiona na niego. - pojebany, i po co mnie straszysz?! - zaczęła na niego wrzeszczeć, co doprowadziło ją do łez. miała w dupie swoją godność. - przepraszam, kochanie, nie wiedziałem, że tak zareagujesz . - przytulił ją do siebie, ale ona odsunęła się od niego. - a co myślałeś? że będę skakać z radości? - zaśmiała się ironicznie. - no przepraszam, skarbie. - złapał ją za dłoń, ale ona ją wyrwała. chwilę jeszcze próbował się do niej przytulić, ale ona nie dawała za wygraną, była na niego obrażona. - zostaw mnie . - powiedziała w pewnym momencie, po czym odwróciła się i ruszyła w stronę domu. [cz.2] / crazydream
|