9 miesięcy czekała, aby ten mały brzdąc, który właśnie leży koło niej, wyszedł na świat. kochała go całym swoim sercem i nie pozwoliłaby na to, aby ktokolwiek go skrzywdził. mijały kolejne miesiące. pierwsze tygodnie były okropnie ciężkie. nie mogła przyzwyczaić się do wstawania w nocy, do zmieniania pieluszek, do karmienia piersią. wszystko było dla niej nowe. codziennie dowiadywała się czegoś nowego. codziennie coś innego ją zachwycało. dziecko, nauczyło ją wiele. dzięki niemu zrobiło się bardziej dojrzała. wiedziała, jak postępować w różnych sytuacjach, z którymi przed porodem by sobie nie poradziła. pewnego dnia, idąc z dzieckiem na spacer, usłyszała, jak ktoś ją woła. obróciła się i zobaczyła jego, biegnącego w jej stronę. była tak zdziwiona, że nie wiedziała co robić. stanęła jak wryta. - cześć - powiedział. nie odpowiedziała mu. nie była wstanie. - chciałem cię przeprosić. tak, wiem, że przeprosiny to za mało. zostawiłem się ze wszystkim samą. [cz.5] / mojekuurwazycie
|