CZ1 Umówili się na siódmą. Wyszła wcześniej. Specjalnie poświęciła godzinę na szykowanie się. Miniówka, różowe trampki i biały top. Jeszcze nigdy nie ubierała się tak dziewczęco. Brakuje mi tylko dwóch warkoczyków. Pomyślała z uśmiechem. Nagle zobaczyła go. Szedł po przeciwnej stronie ulicy. Zauważywszy ją uśmiechnął się od ucha do ucha. Nic już dla niego nie istaniało. Pragnął jak najszybciej porwać ją w swoje ramiona. Postawił stopę na jezdni. Nie zauważył pędzącego samochodu, tuż zajego plecami. Ostatnie, co zarejestrował jego umysł to pisk opon i straszliwy ból... Stała z nogami wmurowanymi w grunt. W ten kawałek świata, który dla niej już nie istniał... Jak mogła nie zwrócić uwagi na pędzący samochód?! Jak mogła go nie ostrzec?! Ułamki sekund wydawały się być wiecznością. Widziała wszystko... To jak leciał w powietrze... Jego rozrzucone w trakcie lotu dłonie... Te puste oczy, wpatrywające się w niebo, chociaż jeszcze przed paroma sekundami były skierowane w jej strone...
|