nie znoszę bezsilności. tego poczucia, że nie jestem w stanie przekroczyć pewnych granic rzeczywistości. z trudem usuwam się z pola bitwy już na samym starcie, bez rozpoczęcia walki. a świadomość, że stoję tuż obok i nie mogę zrobić nic, jest nie do zniesienia. zaciskam mocno powieki chcąc zdusić w sobie rozpaczliwy krzyk teraźniejszości, którą tak trudno mi zaakceptować.
|