Zadzwoniłem. Odebrałaś. Nie potrafiłem wykrztusić z siebie żadnego słowa. W końcu po chwili słuchania Twojego oddechu powiedziałem: " Kocham Cię. Jesteś moim tlenem - umieram bez Ciebie". Byłaś zdenerwowana, już na początku. Zaczęłaś krzycześ do słuchawki, na końcu mówiąc: " to zdychaj". I czy na prawdę, tylko ja w tym związku byłem skurwysynem?
|