(...) Chciał się spotkać. Myślała, że stęsknił się, że chiciaż na chwuilkę chce ją wziąć w ramiona. Stał pod jednym z drzew w parku. Podeszła do niego zdecydowanym krokiem i uśmiechała się. Wtedy wykrztusił z siebie: -Musimy pogadać. -Wiedziała, że taki początek nie oznacza niczego dobrego. Usiedli na jednej z ławek. Wtedy zaczął: - Trudno jest mi to mówić, ale... - Patrzyła na niego coraz bardziej zdenerwowana. - Ale? -Ale ja już cie nie kocham. -Spłynęły jej pierwsze łzy po policzkach. Chciała, żeby to był tylko koszmar, jednak niestety to była prawda. Wstała i pobiegła przed siebie. Nawet jej nie gonił, nie zatrzymał. Usiadła na plaży, kltóra była całkiem pusta. Łzy cały czas ciekły jej z oczu. Wyjęła żyletkę i... i wszystko się skończyło. Kiedy chłopak dowiedział się, co zrobiła, nie mógł sobie darować, że to jego wina. Poszedł wtedy na jej grób i zaczął ją przepraszać. W końcu wyją żyletkę i na zawsze byli już razem.
|