tak. Ważniejszy jest dla mnie on kiedy ma problemy niż pójście na zajęcia. Bo jeśli chodzi o priorytety to najpierw jest on a potem reszta. I być może kiedyś nadejdzie dzień gdy stracę jedno z nich. Ale gdy zawalę studia on przytuli mnie, pocieszy, zaopiekuję się mną i pomoże mi to jakoś naprawić. A szkoła... Tak, bez wątpienia jest ważna, ale nie należę do grona tych osób, które straciwszy go rzucą się w wir pracy i to przyniesie im ukojenie. Więc jakby nie było - w kwestii "On a reszta świata" - zdecydowanie prowadzi On. /katajiina
|