przykrywam się wychłodzoną kołdrą pod sam nos, zaciskając na niej kurczowo dłonie w pięści. przygryzam boleśnie dolną wargę. opuszczam powieki. nie zwracam nawet uwagi na wibrujący na szafce nocnej telefon. dobrze wiem, że w treści wiadomości przeczytam krótkie 'dobranoc, skarbie, kocham Cię najmocniej'. rutyna. codziennie to samo. zaczynam płakać. niemy krzyk wydobywa się z mojego gardła, a całe ciało opanowują drgawki. zgadza się. nie jestem z tym, którego kocham.
|