Imponował mi w nim nie wygląd, nie styl ubierania się, ale własnie charakter. Sposób w jaki mówił, uśmiechał się, dotykał moich dłoni. Nigy go nie zauważałam, wydawał się być chłopakiem z wyższej póki, do której dosięgają tylko pozbawione szacunku do siebie dziwki. Dzisiaj, moge przyznać że lubie ten jego uśmieszek który zawsze pojawia się na mój widok gdy ide korytarzem, i to jego "cześć maleńka" gdy mnie mija. Lubie z nim rozmawiać, bo tak na prawde tylko on jest w stanie zastąpić mi moją ulubioną truskawkową wedla mimo że używa do tego tylko klawiatury i przycisku enter.
|