tego dnia wróciłam po czwartej do domu. zmęczona chciałam się wykąpać i położyć do łóżka. na wpół przytomna zerwałam się gdy zadzwonił telefon. odebrałam a tam Liwia z płaczem krzyczała do telefonu. nic z tego nie zrozumiałam. kazałam jej się uspokoić, jednak nie potrafiła, głos trząsł się jej coraz bardziej. założyłam kurtkę na siebie i pobiegłam pod jej blok. wyszła na dwór i mocno mnie przytuliła. ' co się stało ? ' -zapytałam. z trudem złapała oddech i przez łzy powiedziała 'to ty nic nie wiesz ? to koniec.' 'jaki koniec ?! o co ci chodzi ?!' wtedy już się domyślałam o czym mówi jednak nie dopuszczałam do siebie tej myśli. 'on.. nie żyje' te słowa wywołały burzę w moim mózgu. od tego zdarzenia minął rok ale gdy pomyślę sobie o nim, te uczucia i emocje, ta pustka po jego stracie powraca / peaceandlove16
|