Spotkałam się z nim pewnego letniego dnia. Mogłam zostać do 20. , rodzice sądzili, że jestem u przyjaciółki. Dochodziła 20, zadzwoniła do mnie mama, odebrałam mówiąc, że zaraz będę, a On wydarł mi telefon z ręki . " Pani się nie martwi Monia będzie w domu o 21. Odprowadzę ją. "- powiedział do mojej mamy i się rozłączył, ona nie zdążyła powiedzieć ani słowa. Uśmiechnęłam się pod nosem, spojrzeliśmy sobie w oczy, po czym przytulił mnie najmocniej jak potrafił. Chciałam, aby ta chwila trwała jak najdłużej./retrospekcyjna
|