lostoutlaw:Wiesz , zawsze pragnęłam mieć brata a On mi go zastępował i choć czasem kłóciliśmy się za byle gówno , któreś z nas zawsze wracało. Nagle po prostu przestał się odzywać. Coś czasem odburknął. Zaczęły się kłótnie o byle co. Wszystko musiałam ratować ja. Jednak jemu przestało całkowicie zależeć... Zostawił samą w najgorszym momencie. Teraz nie wiem , czy cokolwiek warto robić.