Trzy cyganki.. jedna młoda i dość ładna, druga w średnim wieku, piękna ale jakby nieobecna, aż w końcu trzecia, stara, szkaradna i niewidoma. Stały nade mną jak w transie i zwracały się mimo to do mężczyzny z którym przyszłam.
-Piękna
-Inteligentna
-Przeklęta
Ich oczy, nawet te jasne, błądzące niewidomej staruszki zdawały się prześwietlać mnie i wrzeszczeć że wiedzą o mnie wszystko. Mówiąc wzajemnie uzupełniały sobie zdania jakby czytając w swoich myślach dzieliły się kwestią.
-Dziękujemy, ale nie chcemy wróżb.
Rzucił zdezorientowany mój kompan, ale ja chciałam słuchać dalej, a one dalej chciały mówić.
-Nie wróżymy,
-My opowiadamy,
-Opisujemy.
-Chcesz ją.
-Pragniesz.
-Ale jest spod złej gwiazdy.
-Sprzyja jej we wszystkim,
-Poza miłością.
-Nigdy nie będzie szczęśliwa.
-Zawsze będzie tęsknić.
-Każdy jej chce,
-Bo nikt nie może mieć.
-Jest wyklęta!
|