Śmiać mi się chce kiedy mijam na ulicy puste lachony odpierdolone w jakieś jebane versacze, dalcze end gabany, szanel i inne takie w chuj znane marki. Gówno mnie obchodzi ile mają kasy, a to tylko mnie zniechęca do poznania ich 'potencjalnie' interesującego charakteru. Nie oszukujmy się, boją się być sobą, lub (co gorsza) odczuwają nieprzepartą chęć afiszowania się szmalem swoich rodziców. | kosmoswtrzy
|