ten , którego od kilku lat nazywałam przyjacielem - po dwóch miesiącach milczenia zadzwonił. zwyczajnie spytał:' idziemy na bro?'. nie zadał pytania odnoście humoru , nowego związku czy też samopoczucia - zapytał zwyczajnie jak kumpel, o piwo. wydawałoby się , że to tak proste i banalne pytanie - a tak cholernie zabolało. bo zawsze dzwonił z pytaniem: ' jak tam, kocie?' - zawsze, co by się nie działo on wykonywał taki telefon , jakgdyby był rutyną. a dziś ? z powodu męskiej solidarności nie stać Go nawet na udawanie tej przyjaźni - zresztą .. nigdy nie był dobry w udawaniu.
|