Spojrzałam przez okno. Płatki śniegu tańczyły za nim bezczynnie porywane wiatrem. Nie chciały wirować, muskać twarzy przechodniów, mieszać się z ich łzami i plątać między kosmykami włosów. Chciały przynieść trochę szczęścia, uśmiechu, opaść. Ja też chciałam przestać myśleć, jednak marzenia zmuszały mnie do nieuchronnego powrotu do Ciebie, do Twojej dłoni, dotyku, uśmiechu... Do przeżycia tego jeszcze raz.
|