Widzę smutek. Właśnie biegnie po ulicy. Potyka się. Upada. Wstaje. Potrącił go samochód. I co z tego? Nic. Idzie dalej. Czuję jak wkrada się przez lekko uchylone okno. Jego dotyk jest taki delikatny. Jak mgła. Powoli rozpina mi bluzkę. Próbuje dostać się do serca i nim zawładnąć. Wybucham śmiechem. Uprzedziłeś go. Moje serce pobiegło za tobą. Smutek zostaje. - Zastąpię ci serce - uśmiecha się i zaczyna powoli bić.
|