jak co dzień kroczyliśmy małą , ośnieżoną dróżką w parku . w pewnym momencie kopnęłam jedną grudkę piachu . musiał , po prostu musiał mnie drażnić i okiwać wykopując ją w zaspę . zacisnęłam usta , starając się spojrzeć na niego jak najbardziej chłodno . odwróciłam wzrok i po chwili z uśmiechem kopnęłam kolejną grudkę . - noo nie mogę . dać Ci coś do kopnięcia , jakiś kamyk albo coś , a Ty już zadowolona . - nabijał się ze mnie , a ja spoważniałam i stanęłam . - no i kurna lubię . ! lubię kopać kamyki , zachowywać się jak dziecko . coś Ci nie odpowiada ? proszę bardzo , możesz spadać ! . - machnęłam ręką przed siebie wskazując mu drogę . - dobra , nara ! . - z cynicznym uśmiechem ruszył szybkim krokiem przed siebie . słyszałam chrupanie śniegu pod jego butami , wbiłam wzrok w kozaki i zaczęłam liczyć pod nosem . jeden , dwa .. - zatrzymał się . - idziesz cholera czy nie ?. - szeroko się uśmiechnęłam dołączając do niego . nawet nie zdążyłam doliczyć do trzech . to dobry znak .
|