Był mroźny,listopadowy wieczór.Szliśmy spacerkiem alejką sami nie wiedząc dokąd zmierzamy.Po prostu szliśmy tam gdzie prowadziły nas nogi.Sama nie pamiętam już o czym rozmawialiśmy,gdy usłyszałam dźwięk dzwoniącej komórki.Spojrzałam na wyświetlacz:mama i na mojej twarzy pojawił sie grymas,że nam przeszkadza.Mój ukochany w odpowiedzi wybuchnął śmiechem,a ja nacisnęłam zielony przycisk przykładajac komórkę do ucha.Nie obyło się bez pytania,kiedy wrócę i z kim jestem.Odpowiedziałam 'z kolegą' i spojrzałam uśmiechnięta na mojego chłopaka.'pfff z kolegą'-prychnął,a ja rozłączając sie z mamą wybuchłam śmiechem podchodząc do niego.Udawał urażonego.Uwielbiałam,gdy się na mnie 'obrażał' robił wtedy taką słodką minę.Wspięłam się na palcach,a on nie miał nic przeciwko,by moje usta zetknęły się z Jego.Choć minął już rok nadal pamiętam te jego słodkie oczka.Wczoraj przez cały wieczór z innym,myślałam właśnie o Jego dużych,brązowych tęczówkach..Coś nie wychodzi mi to zapomnienie..
|