Czekoladowy piernik rozpływał się w ustach. Wyłączony telefon leżał spokojnie na ławie nienaruszony. Nie chciałam z nikim rozmawiać o błachostkach. Uznałam że jeżeli będzie to coś ważnego ktoś pojawi się u mych drzwi.Siedziałam popijając ciepły napój , owinięta kocem na tarasie. Obserwowałam niebo , które zmieniało kolor i z godziny na godzinę robiło się ciemniejsze. Jeszcze nie schowany gril toną w śniegu , chłodny wiatr rozwiewał tony śniegu które zamieniały się w magiczny pył. Płatki śniegu jak małe wróźki pilnujące zimowej atmosfery i siejące aure tajemniczości i spokoju spadały z nieba.
|