dzisiaj, gdy poszliśmy na miasto, powiedziałam, że dostaniesz kijem w dupę, odpowiedziałeś, że nie mam kija. ogarnęłam jakiegoś pana odśnieżającego chodnik jakieś 20 metrów od nas, więc z bananem na gębie powiedziałam, że ten pan ma. stwierdziłeś, że się nie odważę. "no to patrz." - krzyknęłam i poszłam w stronę tego mężczyzny. podeszłam do niego i zapytałam się, czy mogę na chwilę pożyczyć łopatę. nie mógł zrozumieć, po co mi ona, ale dał. wróciłam do Ciebie i walnęłam Ci nią w tyłek, po czym ładnie podziękowałam i oddałam łopatę.śmiałeś się ze mnie z 10 minut. spadłeś aż ze schodków baru, pod którym staliśmy. nie wierzyłeś we mnie, a jednak.. ja się nie wstydzę, kolego. / aff
|