wyszłam z kibla żeby iść po kurtkę, a później do domu. proste. byłam już na łączniku kiedy usłyszałam głos kumpla. ' eee . czekaj.' wiedziałam, że mówi do mnie. nie odwracałam się, ale stanęłam i czekałam. podszedł ze swoimi kumplami, jeden zagadał 'co tam?' spojrzałam na niego z litością i odpowiedziałam, że nic, po czym zaczęliście wrzucać zimny śnieg za moją bluzkę. blokowało mnie 4 chłopaków przy tym coraz z większą podnietą atakowali mnie kawałkiem przyrody. Ty tego nie robiłeś. nawet jeśli przyłączyłbyś się do tych starań, to i tak długo bym się na Ciebie nie gniewała, bo wiesz. do Ciebie mam taki jakiś wyjątkowy stosunek skarbie. / kszy
|