kiedyś gdy byłam mała pierwszy raz poczułam to coś jakby ukłucie serca i okropną myśl " nie lubie tatusia" z wiekiem to rosło , pewnego razu powiedziałam to mamie, odrzekła żebym to jemu powiedziała, nie raz wykrzyczałam mu to w twarz, nie raz wyzywałam go i mówiłam że jest dla mnie nikim, najbardziej bolało gdy pewnego razu zdałam sobie sprawę że naprawdę oprócz wiązów krwi jesteśmy niczym dla siebie z wzajemnością. Czasem miałam wyrzuty sumienia, najgorsze było to, że on chyba nigdy ich nie miał, za każdym razem boli gdy z byle powodu pod wpływem alkoholu wstrzyna awanturę i zawsze czuje ten strach… czy tym razem posunie się do gorszego czynu.. ? Stram się jak najdłużej być spokojna ;lecz gdy słyszę fake wyzwisk w stronę matki zazwyczaj puszczają mi nerwy i zachowuje się jak ktoś kto naprawdę powinien od razu trawić do psychiatryka.
|