prawie co dzień jest to samo. długa przerwa, spacer, łazienka, siadamy pod klasą. wyciąga z torby to swoje srebrne zawiniątko i już wiem, że nadciąga wielki problem. a po chwili słyszę 'kurwa, znowu z szyna i serem mi zrobiła, no ja pierdole.' nie ważne, że nie mogę wytrzymać ze śmiechu na sam widok tej kanapki. -'od dwóch lat co dzień masz z szyną i serem. ja pierdole, podejdź do mamy i powiedz jej, żeby ci robiła śniadanie z czymś innym, no co za problem.' - 'ale ja jej to mówiłam a ona mi ciągle ten ser tu wsadza.'
|