staliśmy w ciszy.. nagle odezwałam się. - ej. mogę ci dać zadanie? tak jak wtedy? - on spojrzał na mnie podejrzliwie, ale zgodził się. - jasne, wal. - zastanowiłam się chwilę drapiąc po policzku i po chwili odezwałam się. - no więc.. zrób coś.. czego nigdy bym się po tobie nie spodziewała- rzekłam. spojrzał na mnie. - ale przecież ty wiesz co ja zrobię.. - westchnął przeciągle. parsknęłam śmiechem. - przecież mam się tego nie spodziewać, no nie? - buchnęliśmy jednocześnie śmiechem, dopóki nie wpił sie w moje wargi. wtedy już siedziałam cicho i po prostu dałam się całować.
|