Jak głupia cały czas wierzyłam, a podobno wiara umie góry przenosić. Ale ja nie chciałam przenosić żadnych szczytów. Chciałam tylko żeby mnie przytulił, kiedy jest mi zimno, szeptał czułe słówka do ucha, kiedy świat się wali. Żeby myślał o mnie nieustannie. By po prostu był, by kochał. I nawet, gdy teraz mówię, że nie chce już Go widzieć. To i tak szukam Go gdzieś wzrokiem na ulicy. Gdy wmawiam sobie, że o Nim nie myślę, to i tak cały czas to robię. Gdy mówię, że nie odbiorę, gdy zadzwoni, to i tak z nadzieją czekam, aż wyświetlacz mojego telefonu pokażę Jego imię. I mówię, że nie tęsknie, a co chwile przeglądam Jego zdjęcia. i mówię też, że Go nie kocham. I chyba w ten sposób stałam się oszustką własnego serca.
|