rodzice byli w pracy, więc razem z kumplem postanowiliśmy zrobić obiad. miała być pizza, jednak z czasem rozpętała się wojna na jej składniki. zaczęliśmy się rzucać pomidorami, serem, szynką. podczas naszej głupkowatej zabway , na 'pole bitwy' wkroczył tato, który wcześniej wrócił z pracy. zatrzymaliśmy się, ja z serem w ręce, kumpel z ciastem. tato patrzył na Nas jak na kogoś kto zaraz miał zginąć. wziął do ręki pomidora, po czym rzucił mnie nim , a wychodząc z kuchni, by nie dostać niczym krzyknął : ' współczuje , zaraz będzie tu mama' ( Tak mi Ciebie brakuje... Tato)
|