Zaczął się adwent a z nim roraty. Pod przymusem mamy musiałam pójść. Głupi zegarek nie zadzwonił. Szybko się ubrałam. Umyłam się. Wybiegłam szybko z klatki i pobiegłam do kościoła. Ledwo zdążyłam. On siędząc po drugiej stronie kościoła ciągle się na mnie patrzył. próbowałam uniknąć jego czekoladowych oczu i słodkiego uśmiechu, którego tak bardzo kocham. Msza się skończyła zaczekałam na niego siedziałam jak głupia. Nie przychodził. Przygnębiona poszłam do szkoły. Na reszcie dobiegła moja ostatnia lekcja. Nagle klasowa barbie powiedziała do mnie szyderczym głosem: - kto ci podbił oko, Kopciuszku? Nie odpowiedziałm Idąc po lekcji po szatni, spotkałam tą idiotkę razem ze swoimi papugami Na mój widok zaczeły hihotać. Wychodząc ze szkoły spotkałam Go. idiotki przechodziły - z takim czymś pod okiem, to mym domu nie wychodziła - powiedziała jedna. o słysząc to powiedział do mnie - nie ważne jak wyglądasz i tak cię kocham. Pocałował czule w czoło.
|