Siedząc na parapecie, w jednej ręce trzymając papierosa, w drugiej butelkę wina patrzyła na płatki śniegu spadające na szybę, obserwowała jak się rozpuszczają i w postaci wody spływają. Pomyślała, że na jej oczach właśnie rozpuszcza się szczęście, przybiera płynną postać i również spływa. Wciągnęła dym w płuca. Napisała na zaparowanej szybie jego imię. Wyjęła telefon i wybrała jego numer. -hej. Wiem, że NAS już nie ma, ale chciałam Ci coś powiedzieć. -słuchaj, ja też muszę. wiesz właśnie siedzę na parapecie, paląc papierosa i pijąc wino patrzyłem na śnieg. I myślałem o Tobie. O tym jak bardzo tęsknie. O tym, że tak jak te płatki na szybie, rozpuszcza się nasze uczucie. Nie pozwólmy na to. Zaraz u Ciebie będę. Naprawimy wszystko.
|