Po chwili wpadł do pomieszczenia w piżamie, z gołą klatą pokazującą jego boską muskulaturę i mieczem w ręku. – No! To gdzie ta twoja choroba, misiu? Zaraz ją załatwię! – Wykrzyczał. – Chodź tu, mój rycerzu – Powiedziała ze śmiechem i pocałowała go namiętnie zupełnie zapominając o chorobie, którą najwidoczniej pokonał.
|