Na bosych nóżkach podeszła do okna i otworzyła je. Natychmiast uderzył w nią chłód wiosennej nocy. Lecz nie było jej zimno. Wychyliła lekko głowę na zewnątrz i zapatrzyła się w niebo. Nie widziała ani jednej chmurki. Wytężyła wzrok i poszukała swojej ulubionej gwiazdy. Jest! Wyglądała na malutką, lecz zawsze świeciła. Nie ważne, czy dzień, czy noc, czy chmury, czy słońce, zawsze potrafiła określić gdzie znajdowała się ta gwiazdeczka. W końcu, gdy byli razem, przysięgli sobie, że ten jasny, mały punkt na niebie będzie świecił, dopóki ich miłość trwa. Uwierzyła w to. Jednak, już kolejnego dnia okazało się, jak bardzo była naiwna.
|