cholerna intuicja, czułem od dawna,
To fikcja nie magia, wieczność pryska jak bańka,
Kłamałaś, do domu nie jeździsz metrem,
To metroseksualny przekręt w BeeM-ce,
Lekkość już nie przeklnę Cię więcej,
Wyszedłem, obrączka w literatce po setce,
Kłamałem, w biurku trzymałem rewolwer
Nie prezent dla Ciebie, dobrze, że mam go w torbie,
Trzy kule, szykuję nam piękny pogrzeb,
Więc odbierz to jak prezent i przestań skomleć,
Kłamałaś, że nie kręci Cię seks w aucie,
Nie przestawajcie, teraz chcę na to patrzeć,
Ołów łamie czaszkę, poczuj krew i klękaj,
Pamiętasz? Razem na zawsze, razem do piekła.
|