byłam sama w domu. nagle usłyszałam dźwięk dzwonka. z ciekawością otworzyłam drzwi, bo nie spodziewałam się gości. stałeś tam ty. nic nie mówiąc uśmiechnęłam się i wpuściłam cię do środka. przez chwilę milczeliśmy. poprosiłam, abyś usiadł. ja też usiadłam. przysunąłeś się bliżej. -`słuchaj mała, widzę, że nie dajesz rady`. uśmiechnęłam się, chociaż oczy już miałam zaszklone. -`ależ daję, daję. jest dobrze.` położyłeś swoją dłoń na mojej. -`kotek, przecież wiem. nie myśl teraz, że powiem, abyś się nie przejmowała, nie płakała. kurde no płacz sobie w chuj ile chcesz. ale jak nie potrafisz sobie sama poradzić, to po prostu powiedz. wystarczy jedno słowo. przyjdę, usiądę obok. to już połowa sukcesu. najważniejsze jest to, żeby nie zostać samemu z problemami. wiem coś o tym łobuzie.` - powiedziałeś i pocałowałeś mnie w czoło. uśmiech pojawił się mimowolnie. miałeś rację. sama twoja obecność poprawia humor o stokroć. / ♥
|