I jechaliśmy przed siebie. Ty prowadziłeś, ja siedziałam obok Ciebie, patrząc w bok, rozglądałam się po okolicy. Złapałeś moją dłoń, poparzyłeś mi w oczy, i tak jechaliśmy. Nad nami ciemne niebo, księżyc czasem oświetlał nasze uśmiechnięte twarze. Tylko my, sami, mogący nacieszyć się swoją bliskością.
|