Kiedy była w całkowitej rozsypce ... nie wiedziała co z sobą zrobić ,czym sie zająć ,żeby przestałać juz myśleć o tym co zrobił , o tym jak ranił... Wywaliła wszystkie ciuchy z szafek i zaczęła ogarniać ten bajzer , który zawsze miała. W pewnej chwili zobaczyła stara spódniczke , którą juz dawno nie nosiła ,zaczęła ja ładnie układać ,aż w pewniej chwili poczuła ,że jest coś w kieszeni. Był to porcelanowy mały słonik z uniesioną do góry trąbą . Oczy jej sie zaszkliły a na twarzy pojawił uśmiech . Pomyslała , że to moze jakiś znak , że może bd juz dobrze . Miała tą cholerna nadzieje , naprawdę miała. Wieczorem gadała z jego kolegą i dowiedziała sie ,że on jest na połowinkach . Rozpłakała sie przed laptopem czytając 10 razy to zdanie bo nie mogła uwierzyć.Takk..ona sie tu denerwowała , płakała i myślała jak to naprawić a on.? Dobrze sie bawił , pewnie wyrywając do tańca kolejną panne. W tym momencie przestałą wątpić w miłość i w słonika z uniesiona trobą , który miał przynieść szczęście.
|