to ten taki najgłupszy wiek, kiedy prywatny koniec świata mamy raz w miesiącu, a każdy dzień to jakaś wojna, i wydaje nam się że nieszczęśliwa miłość to najgorsze okrucieństwo, a właściwie to nic takiego, w porównaniu z ludźmi i ich problemami typu urwane ręce.
|