Mieszam wódkę z kokainą,
Obserwuję wskazówkę,
Godzina za godziną,
To do czego człowiek dąży, wszystko jest oszustwem,
Lata z dala od siebie, w pamięci z stłuczonym lustrem,
Namacalny bezsens, gorzki posmak, życia niesmak,
Moja ponura autorefleksja,
W radiu leci melodia skądś znajoma,Kolejna setka, w oczach obraz się rozmywa,
Matowa szyba odbiera światu barwę, wyraz,
uwolnić siebie od siebie, o to chodzi w zasadzie,
Oszronionego ranka w gasnącym listopadzie,
Stoję na rozstaju dróg, nie wiem czy stąd się powraca,
Przede mną pełna wilczych jagód srebrna taca.
|