podszedł do mnie na korytarzu, a ja z niechęcią się cofnęłam. - buziaka daj. - szepnął z uśmiechem, nie wyczuwając w moim zachowaniu totalnie negatywnych emocji. kiedy zdał sobie sprawę, że nie zamierzam musnąć ustami Jego policzka, spróbował sięgnąć po moją dłoń. nerwowym ruchem schowałam Ją do kieszeni bluzy. - mała, co się dzieje? - zapytał udając ponurego. - miałam nadzieję, żywiłeś mnie Nią z dnia na dzień coraz bardziej, a wczoraj byłam świadkiem jak mieszaliście swoje śliny, i jeszcze pytasz, co jest? - wyrzuciłam z siebie, cichym tonem. już rozchylał wargi, żeby odpowiedzieć, kiedy Ona przerwała obejmując Go w pasie. - hejka, kotku. - przywitała się, układając usta w uśmiech. odeszłam, nie chcąc Im przeszkadzać.
|