Uwielbiał patrzeć, jak się usmiechała
Na polikach dołki, magia jej pięknego ciała
Zawsze wpatrzony w jej piękne piwne oczy
Głeboko Zakochany, za nią w ciemno kroczył
Jak oszołom w kapturze. siedziała przy nim
Za to jak się ułożyło, nie będzie jej winił
Nadeszły czarne chmury, tragedii pada deszcz
Wyśmienicie że pada bo w deszczu nie widać łez
Ogromna lawina kłotni poleciała z góry
Fota zdjęta ze ściany, do serca wysokie mury
Agresja, zazdrość, przeprosił ją za wszystko
Ona odeszła, jednak w sercu była blisko
Pamiętam jeszcze jak siedzieli wtuleni
Magiczną więzią mocno połączeni
Teraz jest inaczej, każdy w swym zaciszu
Chłopak jest zajęty pisaniem ostatniego listu
|