Przez cały dzień chodziłam przybita, najpierw 8 lekcji w szkole,potem kłótnia z rodzicami, po której oczywiście pędem wybiegłam z domu,podświadomie kierując się w stronę Twojego domu. Zadzwoniłam, ale powiedziałeś, że nie masz czasu - zawsze mówiłeś, że będziesz na każde moje zawołanie, że nigdy nie opuścisz mnie w potrzebie.Wyczerpana trudem dnia dowlokłam się na nasz plac zabaw. Siedziałam i rozmyślałam, zapadał zmierzch, robiło się coraz zimniej, rodzice dzowinili dziesiątki razy, ale ja nie chciałam już wracać. I nagle z ciemności wyłoniła się znajoma sylwetka. -Wiedziałem, że tu będziesz - powiedział, lecz stał tak samo, jak przedtem, nie podszedł, nie objął, nie pocałował. Przez moje myśli przeszedł najczarniejszy ze scenariuszy.A ty dałeś jakiś znak i niespodziewanie dookoła nas stanęli nasi przyjaciele. "Wszystkiego najlepszego z okazji pierwszego wspólnego miesiąca, kochanie!"Podszedłeś i pocałowałeś mnie, jak jeszcze nigdy dotąd, a wokoło rozgległ się chór gromkich oklasków.
|