Ponadto od kilku dni znajdowała się w bardzo szczególnym stanie ducha i nie umiała zrozumieć, o co to właściwie chodzi. Nie mogła się uczyć, nie interesowało ją czytanie, nie miała również apetytu, często wzdychała i bezmyślnie gapiła się w okno, wszystko leciało jej z rąk i było jej wszystko jedno. Pod koniec tygodnia snując się kąt w kąt jak chory tygrys, pojęła wreszcie, co jej dolega: po prostu tęskniła za NIM! Tak jest, tęskniła jak wariatka!
|