moja spowiedź nie miała najmniejszego sensu. co niby miałam powiedzieć? pomiędzy 'codziennymi' grzechami miałam stwierdzić, że go uwielbiam, upajam się każdą chwilą z nim, dotykam i całuję go w swojej wyobraźni, miewam takie myśli, że nawet moja podświadomość się rumieni?! że jest moją obsesją, natchnieniem, marzeniem, które pragnę jak najszybciej urzeczywistnić? że moje myśli wciąż krążą wokół niego, a więcej grzechów nie pamiętam, a co gorsza za żadne nie żałuję? / breatheme
|